Pobudka w zimowe poranki bywa bardzo ciężką przeprawą i często nie nastraja nas pozytywnie na nadchodzący dzień. Budzimy się, kiedy jest ciemno i wcale nie mamy ochoty wychylać nosa spod kołdry. Ignorujemy budzik albo nieustannie wybieramy funkcję „drzemki”, odkładając wstanie z łóżka o kolejne pięć minut. Czy zimowy poranek może wyglądać inaczej?

Dlaczego zimą masz kłopoty ze wstawaniem?

Nie martw się, nie tylko Ty! Ponieważ za oknem jest ciemno i zimno, trudniej nam rozbudzić ciało i dać mu sygnał, że czas tryskać energią. Deficyt światła, który doskwiera nam w jesienne i zimowe miesiące jest popularną przyczyną jesiennej chandry i sprawia, że organizm potrzebuje więcej czasu na poranny „start”.

Co zrobić, żeby każdy kolejny ranek nie musiał być ciężką walką z samym sobą? Postaraj się skupić na przyczynach, nie skutkach. Przestawienie budzika o 10 minut do przodu lub do tyłu nie poskutkuje. Skup się na jakości swojego snu i postaraj się skojarzyć poranki z przyjemnym czasem, który przecież masz tylko dla siebie.

Zadbaj o oświetlenie

To ono reguluje ludzki rytm dobowy. Kiedy jest ciemno, nasze ciało produkuje hormon melatoniny, odpowiedzialny za uczucie zmęczenia i senności. Jeśli zapewnisz sobie ekspozycję na światło tuż po przebudzeniu, łatwiej będzie Ci postawić pierwsze kroki z energią.

Od razu po pierwszym budziku rozsuń zasłony (możesz też pozostawiać w nich na noc szparę, aby budziło Cię naturalne światło dnia). Jeśli na dworze panuje jeszcze mrok, zapal lampkę nocną.

Zrezygnuj ze strategii „jeszcze pięć minut”

Kilkukrotne przekładanie budzika na później wcale Ci nie służy! Pomiędzy kolejnymi sygnałami telefonu zapadasz w chwilowy sen, z którego co chwilę musisz się otrząsać. Powoduje to konsternację w ciele, któremu dostarczasz sprzecznych sygnałów – nie wie, czy jeszcze może odpoczywać, czy już czas na pobudkę. W ten sposób zaburzasz swój rytm dobowy. Lepiej wstawać każdego dnia o stałej porze, niż manipulować momentem pobudki o przysłowiowe „pięć minut” – niestety, taki czas nie wystarczy na skuteczne „dospanie”.

Wskocz pod prysznic

Od razu po przebudzeniu skieruj kroki do łazienki. Możesz zacząć od opłukania letnią wodą twarzy albo od razu wejść pod prysznic. Woda rozbudzi ciało i zapewni mu energetyczny zastrzyk. Jeśli potrzebujesz większego pobudzenia, możesz naprzemiennie polewać się ciepłą i letnią wodą. A jeśli jesteś zmarzluchem i zimna woda to ostatnie, o czym chcesz myśleć o poranku, postaw na pobudzające zapachy kosmetyków! Cytrusowe lub miętowe aromaty pobudzą Cię do działania.

Poranny rozruch

Wiadomo, że nic tak nie stawia na nogi jak dawka ruchu. Spokojnie, nie oznacza to, że koniecznie musisz codziennie przed pracą wychodzić na jogging (choć jeśli masz w sobie motywację, koniecznie spróbuj!). Po otwarciu oczu spróbuj się jednak poruszać – możesz zacząć od przeciągania się w łóżku, kilku przysiadów i skłonów.

Aktywność fizyczna rozbudza lepiej niż kawa – rozgrzewa zastałe mięśnie i podnosi ciśnienie krwi, a przy okazji stymuluje wydzielanie endorfin, czyli hormonów odpowiedzialnych za uczucie radości.

Znajdź trochę czasu dla siebie

Zaplanuj pierwszy kwadrans każdego dnia na czynność, która sprawia Ci przyjemność. Możesz traktować ją jako rodzaj nagrody za to, że nie odkładasz budzika na później. Może to być przygotowanie wystawnego i pożywnego śniadania, lektura książki, rytuał parzenia ulubionej kawy albo spacer z psem. Jeśli zaczniesz dzień tak, jak lubisz, łatwiej będzie Ci zachować uśmiech.

Nie wychodź z domu bez śniadania

Jeśli żyjesz szybko, pewnie często zdarza Ci się zjadać śniadanie „w biegu”, np. jadąc komunikacją miejską do pracy. O ile wiosną takie rozwiązanie nie brzmi najgorzej, zimą się nie sprawdzi. Niska temperatura nie zachęca do picia koktajlu podczas spaceru – ani do spaceru!

Jesienią i zimą Twój organizm potrzebuje w dodatku więcej energii do ogrzania ciała, dlatego pożywne śniadanie to podstawa. Bez niego w drodze do pracy prawdopodobnie zmarzniesz i zdążysz stracić pozytywne nastawienie do dalszej części dnia.